Na środku pokoju leży pusta walizka
łapczywie spoglądając na każdy przedmiot znajdujący się w jej pobliżu. Mnie
jednak mało obchodzi jej głód. Mam ważniejsze problemy np., którą bluzkę wziąć,
która będzie lepiej wyglądać z tymi spodniami? Dopiero teraz, gdy muszę w
jednej małej torbie schować ubrania, na każdą możliwą pogodę i okazję, i to
jeszcze nie przekraczając 20 kilo, dociera do mnie jak bardzo jestem próżna.
Kryteria wyboru powinny być proste. Po
pierwsze funkcjonalne, po drugie wygodne, po trzecie dobre jakościowo, po
czwarte łatwe do czyszczenia, po piątek lekkie itd. Estetyka powinna być gdzieś
na końcu, cicho sobie tam siedzieć i nie wychodzić przed szereg. Ku mej
rozpaczy ciągle pcha się na front a mi już sił brakuje na te ciągłe przepychanki.
Cóż mogę powiedzieć, przeważnie wygrywa.
Zaczęłam
zastanawiać się, dlaczego tak łatwo się jej poddaję i odpowiedź przyszła
szybciej niż spodziewałam. To nie wygląd sam w sobie jest dla mnie ważny, on
jest tylko składową, jedna z wielu, która wchodzi w skład poczucia
bezpieczeństwa.
Wyruszam w nieznane.
Nie mam pojęcia, co mnie tam spotka, ani kogo spotkam. Jedyna rzecz, jakiej
mogę być pewna to ja sama, więc czemu tego nie wykorzystać?
Co więc jest złego
w tej odrobinie próżności, skoro zapewnia mi komfort psychiczny? NIC! Tak, więc
mam zamiar być próżna tak długo, jak długo wytrzymają szwy w walizce.
Ciąg dalszy
rozważań nad Walizką nastąpi. Tym razem z konkretnymi informacjami.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz